nauczyłam się bez niego żyć. wykreśliłam go ze swojego życia i wyrwałam te kilka miesięcy, które zajął. byłam pewna, że dziś wspomnienia, to tylko nieistotne obrazy z przeszłości, które nic nie znaczą. z perspektywy czasu mogę stwierdzić tylko, że popełniłam wtedy wiele błędów, dałam sobą manipulować. mądra po fakcie. no przecież. gdyby pojawił się teraz... myślę, że pozwoliłabym mu znów bawić się moim życiem. wprowadzał mnie w niesamowity stan, którego nie potrafię zrozumieć do dziś. sprawiał, że błagałam o śmierć, sprawiał, że nienawidziłam siebie, nienawidziłam wszystkich. doprowadził mnie do granicy. nie potrafię powiedzieć co czuję do niego dziś, w jaki sposób o nim myślę, chcę go nienawidzić, bo zasłużył na to. jednak... wiem, że tylko i wyłącznie czas wpłynął na moje obecne myślenie.
minęło tyle czasu... a serce boli nadal, gdy ktoś wypowie jego imię.
"I pamiętaj, spotkamy się w innym życiu. I promise you..."
olive you...