przepraszam, że Cię rozczarowałam.
że nie okazałam się taka, jaką mnie chciałeś.
przepraszam, że tęsknie.
środa, 10 kwietnia 2013
sobota, 6 kwietnia 2013
szesnaście lat tego pieprzonego życia i praktycznie brak wspomnień na myśl których mogę się uśmiechnąć. znów się użalam nad sobą, tak myślę. i mimo wszelkich starań, mimo tego, że rano postanawiam sobie wyjść z domu z uśmiechem, wszystko kurwa.. kończy się po godzinie. każde miejsce, każdy najmniejszy kąt sprawia że powraca cała przeszłość. to normalne? jestem niepoważna. czasem myślę, ze naprawdę jest coś ze mną nie tak. co rusz szukam odskoczni, która byłaby moim edenem. a gdy ją znajduję.. ona odtrąca. pokochałam tego, któremu najprościej było to odwzajemnić. poszłam na skróty. teraz dostrzegam, że zbyt wiele błędów popełniłam idąc tą krótsza drogą. nie lubię się przywiązywać. nie chcę zaangażowania. ludzie zawsze odchodzą. pokazali mi to nie raz. i cierpienie jakie potem było mi przeżywać było niedopisana. nie chcę przyjaciół. nie chcę nikogo. radzę sobie świetnie sama. bywają wieczory, ze siadając pod ścianą wyje jak głupia do samej siebie. to daje wszelki upust emocjom. wstaję i idę dalej, by zaliczyć kolejną porażkę, by znów zaufać i się zawieść. ludzie myślą, że mnie znają, że w chwili gdy zdradzam im jeden z "sekretów" otwieram się do nich. złudzenia... wszystko co we mnie siedzi zamknął on. dwa lata temu. chyba nawet nie chcę już dać kolejny raz siebie poznać. kiedyś próbowałam. szło mi całkiem ładnie. aż nagle ludzie odchodzili... bo nie byłam taka jak chcieli? co ze mną nie tak. co takiego złego robię, ze ludzie ode mnie kurwa odchodzą. uciekają jak tylko się da. nienawidzę tego życia. nie potrafię dostrzec pozytywnych aspektów. nie chcę kurwa... nie chcę by znów ktoś odchodził.. chce kogoś, kto będzie, kto zostanie na stałe. przerosło mnie całe to życie... chciałabym móc przeżyć dzieciństwo tak, jak należy się to każdemu dziecku. móc cieszyć się z rodziną. bawić się, nie mieć zmartwień, trosk. chcę kurwa cofnąć czas i przeżyć to normalnie. dlaczego sie nie da?! byłabym inną osobą, gdyby te ostatnie lata były takie jak sobie wymarzyłam.... zbyt często wracam do tego... ale .. jak kurwa nie wracać. gdy co parę tygodniu znów widzę te pieprzone szare ściany i muszę patrzeć na ten jebany widok z okna, który kojarzy mi się tylko z jednym. nawet pierdolona winda i przycisk "5" wkurwia mnie tak, że bardziej nie trzeba.
gdzie tu stabilizacja, harmonia, gdzie spokój.. przecież ten epizod, to tylko kilka miesięcy całego, spieprzonego życia.
a teraz.. poznałam kogoś. kto za jakiś czas znów odejdzie... jak każdy.. jak zawsze.
nie potrafię kurwa.
chcę by pamiętał.
gdzie tu stabilizacja, harmonia, gdzie spokój.. przecież ten epizod, to tylko kilka miesięcy całego, spieprzonego życia.
a teraz.. poznałam kogoś. kto za jakiś czas znów odejdzie... jak każdy.. jak zawsze.
nie potrafię kurwa.
chcę by pamiętał.
piątek, 5 kwietnia 2013
czwartek, 4 kwietnia 2013
środa, 3 kwietnia 2013
...
czułam, jakby był mój. jakbym nie mogła go nikomu oddać, a tymczasem on wyrywał mi się z rąk. stawał się nieuchwytny, nieosiągalny. jakby obcy. zaczynał wydeptywać własne ścieżki sam. beze mnie. z nią.
przecież nie chciałam tego.. cholernie nie chciałam.
więc czemu mu na to pozwoliłam?
Subskrybuj:
Posty (Atom)