wtorek, 30 lipca 2013

czuję, że coś się skończyło. gwałtownie pękła bańka mydlana podtrzymywana przez te 35 miesięcy. jakby wszystko już było za mną, zamknięta ostatnia strona, zapisana kartka papieru, skończony rozdział. po prostu odczuwam cholerny ból gdzieś w środku, że to przeminęło. że odszedłeś bezpowrotnie. dawny Ty.. ten którego pokochałam z całego serca, miłością której nie sposób zdefiniować. słowa ranią o wiele bardziej niż gesty. te czasami banalne są najgorsze. wypowiedziane tak wprost nie pozostawiają wątpliwości.
wszystko jest jasne, każdy z nas ułożył sobie życie. choć moje z pozoru ułożone, w rzeczywistości jest w rozsypce. przez trzy lata niewiele się zmieniło. może trochę dorosłam. ale to co było w sercu, pozostało do dziś.
też czasem tęsknie.



"Nie widzę Ciebie w swych marzeniach 
Dokąd odszedłeś w dzień ten nie wiem 
Szaloną chmurą płyną ludzie 
Dzień się zaczyna, dzień bez ciebie."

poniedziałek, 29 lipca 2013

nie wiem jak to nazwać.
ale zawsze gdy wraca, sieje rozpierdol.
w głowie, sercu, w całym pieprzonym życiu.
zaczynam myśleć że sprawia mu jebaną radochę rozstrajanie mojej psychiki.

czwartek, 18 lipca 2013

. . .

nienawidzę w sobie tego, jak łatwo namieszać mi w głowie.
mimo wszystkich doświadczeń nadal jestem tak cholernie podatna na wszelką manipulację.
z ogromną łatwością ludzie wmawiają mi się coś, aż wreszcie zaczynam w to wierzyć.
w takich momentach dociera do mnie, że cała ta moja "siła" to jedynie wytwór wyobraźni.
w głębi duszy nadal jestem słaba jak małe dziecko.